Powiedz nam dlaczego zacząłeś grać na perkusji?
Steve: Zacząłem interesować się muzyką gdy miałem około 8 lat. Zespół mojego wujka przyjechał do nas na pewien czas i ich perkusista pokazał mi swój zestaw perkusyjny. Pomyślałam wtedy, że to świetna sprawa? wszyscy muszą za tobą nadążyć i możesz ukryć się za ścianą dźwięku. Próbowałem zbudować moją własną perkusją z książek Dr Seuss. W końcu gdy miałem około 12 lat dostałem pierwszą perkusję. Mój przyjaciel perkusista Josh Madruga, który obecnie jest znakomitym muzykiem jazzowym podróżującym po Stanach, przyniósł wtedy swoją perkusję i połączyliśmy je w super zestaw Neil Peart. Następnie zespół za zespołem aż w końcu dotarłem tutaj do Londynu gdzie dołączyłem do PLACEBO.
Jak to się stało że wystąpiłeś z PLACEBO?
Steve: Zespół z którym występowałem wcześniej nazywał się Evaline. Zaczęliśmy grać w moim garażu gdy miałem 15 lat. Grałem z nimi 5,5 roku i radziliśmy sobie całkiem dobrze. Zaczynaliśmy od zera, z czasem podpisaliśmy kontrakt z Warner Brothers i supportowaliśmy PLACEBO gdy przyjechali na trasę do Stanów. Wtedy właśnie poznałem PLACEBO mimo, iż zagraliśmy z nimi chyba tylko 3 razy albo coś koło tego. Trzy miesiące później zostałem wyrzucony z Evaline, nie mogłem się dogadać z wokalistą. Później gdy Steve Hewitt odszedł około roku później skontaktowałem się z PLACEBO i wysłałem CV z filmikiem który sam nagrałem. Oni nie chcieli robić oficjalnych castingów i ja też tego nie chciałem gdyż niszczą one duszę. Postanowiliśmy, że przyjadę do Londynu na parę tygodni i spędzę z nimi trochę czasu. Byłem bardzo zadowolony bo zawsze bardzo chciałem tu przyjechać. Od dziecka byłem zafascynowany tutejszą kulturą i jak tylko wylądowałem miałem dobre przeczucie, czułem się jak w domu.
Zrobiłem wszystko aby się udało, razem graliśmy i zaczęliśmy się dogadywać. Wciąż tak jest. Wiesz że to jest odpowiedni zespół gdy wszystko klika i masz wrażenie jakbyście grali ze sobą od wielu lat. Gramy już razem 3 lata i właśnie przygotowuję się do stworzenia naszej drugiej wspólnej płyty za około rok. Doświadczyłem wielu nowych rzeczy, nagrałem moją pierwszą EP. Wcześniej nagrywałem już setki EP i nagrań demo ale nigdy wcześniej nie miałem okazji przebywać w prawdziwym profesjonalnym studio z producentem.
Powiedziałeś wcześniej, że spędziłeś w drodze z PLACEBO 22 miesiące. Co robisz by zachować formę w trasie?
Steve: Rutyna jest tutaj kluczem. Musisz ją mieć inaczej zwariujesz. Jeżeli gramy w danym dniu koncert to wstajesz rano, jesz śniadanie i odbywasz krótki trening. Obojętne w jakim mieście jesteś spędzasz kilka godzin spacerując, poznając miasto ? w ten sposób zabijamy czas przed koncertem. Na scenę wychodzimy pomiędzy 21 a 1 nad ranem w zależności czy jest to festiwal czy nasz własny koncert. Zabijam czas trenując, pisząc piosenki w pokoju hotelowym bądź ćwicząc na moim zestawie. Cokolwiek byleby tylko zapomnieć o tym że wciąż tylko na coś czekasz.
Pod koniec 22 miesięcy rutyna i tak już nie ma znaczenia, jedyne czego pragniesz to wrócić do domu. To nawet nie koncerty stają się irytujące, pod koniec tych 22 miesięcy tylko one przynosiły mi radość. Byłem nieszczęśliwy ale nie przez ludzi z którymi przebywałem ani nic podobnego. Powodem były ciągłe podróże i brak stabilizacji.
Gdy wróciliśmy i zagraliśmy dwa ostatnie koncerty w Brixton Academy we wrześniu było niesamowicie i było mi smutno. Mówiłem ?nie jestem gotów przestać z wami grać chłopaki?. Widzimy się tak często w trasie, że później w wolnym czasie nie trzymamy się razem. Ja i jeden z naszych muzyków Bill spędzamy razem czas. Czasami widuję Fionę Brice, która gra u nas na skrzypcach. Ale z Brianem i Stefem, naszym wokalistą i gitarzystą, to jakoś nie działa więc wiedziałem, że nie będę ich widywał przez długi czas. Po 22 miesiącach jesteś zinstytucjalizowany. Wracasz i bardzo ciężko jest się dostosować, rozkręcić na nowo.. ta cała chandra po trasie. Każdy w nią wpada i ja z pewnością również. Doprowadzałem wszystkich wokół do szału, w tym również mnie samego. Teraz minęło już kilka miesięcy ale nawet w drodze tutaj myślałam o stanie w jakim wtedy byłem i o czym myślałem. Zmieniłbym wszystko w sobie by jeszcze raz zagrać show, wracasz i mówisz ?czuję się z powrotem jak Steve, nie mogę uwierzyć że się tym przejmowałem?. Zapewne tak jest z każdym. Patrzysz na swoje zdjęcia gdy miałeś 13 lat i mówisz ?nie wierzę że się w to ubrałem? lub ?że przez to płakałem?. Na pewno bym nic teraz nie zmienił.
Gdy przebywasz z konkretną grupą ludzi tak blisko i przez tak długi czas, tak jak powiedziałeś, zmieniasz się. Czy przejąłeś jakieś cechy od pozostałych członków zespołu?
Steve: To zabawne ale tak. Od Briana? zanim go poznałem byłem bardzo amerykański ? miły i łatwowierny. Wciąż staram się być miły ale nauczyłem się od niego i Stefana, że nie można wszystkim ufać. To nie tak że nie możesz nikomu zaufać ale musisz zawsze się upewnić na wypadek gdyby ktoś chciał cie oszukać. Zawsze upewniaj się że stoisz twardo na nogach. Dzięki niemu szybko dorosłem, był dla mnie surowy. On i Stef razem złamali mnie kompletnie by później odbudować mnie na nowo, więc naturalnie teraz postrzegam pewne rzeczy tak samo jak oni. Nick, nasz dodatkowy muzyk na trasę koncertową, jest z Essex. Nauczyłem się od niego angielskiego humoru. Na początku bardzo się obrażałem. Nie rozumiałem idei robienia sobie ze wszystkiego jaj. Teraz gdy wracam do Californi patrzą na mnie jak na dupka. Mówią ?dlaczego jesteś taki złośliwy? a ja odpowiadam ?nie to tak dla żartu, jesteście moimi kumplami?.
Wszyscy w zespole grają profesjonalnie od ponad 10 lat więc staram się przyjmować wszystkie rady rzucane w moim kierunku. Mam tylko 24 lata ale postrzegam teraz życie w inny sposób. Musiałem. To jedyny sposób aby przetrwać.
Jakie są zalety i wady bycia w tak dużym zespole?
Steve: Zaletą jest oczywiście zabezpieczenie, stałe dochody. Podróżujesz i zwiedzasz świat, spotykasz wspaniałych ludzi. Robisz coś cudownego ? to oczywiste. Wadami są rzeczy na które inni nie zwracają uwagi – bycie z dala od domu, odchodzenie od zmysłów w swoim małym świecie. Każdego dnia przemieszczanie się z samolotu do vana do hotelu do vana na koncert do vana do hotelu do vana do samolotu i do innego państwa.. i to wszystko w ciągu 24 godzin. Ta powtarzalność doprowadza nas do szału. Przebywanie z ludźmi wciąż zaglądającymi ci przez ramię, będącymi ciągle za twoimi plecami. Będąc perkusistą musisz być lepszy od wszystkich. Nie masz przestrzeni, musisz być idealny. Stres tym wywołany i bycie w zespole z 15 latami profesjonalnej działalności podczas gdy to twoja pierwsza światowa trasa ? to było bardzo bardzo trudne. Musisz sięgnąć głębiej i powstrzymywać się od reakcji na pewne osoby które wchodzą na twoje terytorium.
Zalety i wady? tak jak w każdej pracy. Są momenty których nie lubisz i dni gdy nie chcesz iść do pracy ale również są chwile które sprawiają, że to wszystko jest wciąż warte zachodu. Dopóki wyjście na scenę sprawia ci przyjemność i wciąż dostarcza ci ten pozytywny dreszczyk emocji dopóty robisz wszystko dobrze. Po jakimś czasie możesz nienawidzić całą resztę, to całkiem uczciwe, każdy kto zajmuje się tym od ponad 10 lat ma prawo zacząć to nienawidzić. To dlatego członkowie zespołu nie lubią wywiadów i nie zatrzymują się żeby podpisać autografy dla fanów. Robili to przez 16 lat i jedyną rzeczą jaką obecnie kochają jest tworzenie muzyki i granie jej na scenie. Oczywiście kochają fanów ale po jakimś czasie zaczyna cię to wszystko męczyć. Mnie jeszcze to nie dotyczy więc staram się cieszyć wszystkim tak bardzo jak tylko jest to możliwe.
Są jakieś zasady których musisz przestrzegać? Jakie rzeczy musiałeś zrobić dołączając do zespołu?
Steve: Jedną z nich jest zdecydowanie zakaz wychodzenia dzień przed. Żadnego picia czy wychodzenia gdy gramy koncert następnego dnia, co jest dobre i bardzo mądre, granie na kacu jest straszne. Brian i Stefan, moi koledzy z zespołu, przyjmują w stosunku do mnie postawę ojcowską lub dobrych wujków ponieważ sami tak wiele przeżyli i chcą aby obecnie zespół był ?czysty?. Stąd też brak alkoholu w przymierzalniach czy autokarze. Musisz chodzić na siłownię, trzymać się rutynowych treningów. Musiałem zacząć pobierać lekcje gry na perkusji i się ich trzymać. Musisz cały czas nad sobą pracować, ulepszać się? to twoja kariera, twoje życie.
Gdy jesteśmy w trasie nie mogę skakać ze spadochronem czy jeździć na skuterze. Nie mogę robić nic co mogłoby spowodować nieobecność na koncercie. Nie dlatego, że komuś zależy na moim życiu lecz ze względu na pieniądze, które mogą utracić. Na początku trudno mi było do tego przywyknąć. O pewne rzeczy walczyłem np. próbowano mi zakazać surfingu ? nie ma takiej opcji! W niektórych zespołach jest zakaz jazdy samochodem albo innych podobnych rzeczy. Spotkałem znanych aktorów czy muzyków którzy mówili ?myślisz że masz źle mnie nie wolno robić tego? producent mi zakazał a gdy ktoś mnie zobaczy to nałożą na mnie grzywnę? Więc nie mam aż tak źle.
Nad czym pracujesz podczas lekcji i w czasie wolnym?
Steve: Jazz! Zacząłem spotykać się z Mike?m (Dolbear) ok. roku temu i na początku gdy byłem w trasie pracowaliśmy nad poprawą mojej techniki. Jestem samoukiem więc wszystkie małe sprawy jak inny rozstaw zestawu aby nie wkładać aż tyle siły w grę itp. Teraz gdy trasa się skończyła możemy nareszcie przejść do zabawy. Nigdy nie myślałem że będę w stanie zagrać prawdziwy jazz. Wszyscy trzymają się jazzowych szablonów ale mnie bardziej kręcą niezależne klimaty. To to samo podekscytowanie które cię ogarnia gdy grasz po raz pierwszy w swojej sypialni i dochodzisz do wszystkiego sam. Mam mój elektroniczny zestaw rozłożony w domu więc gdy tylko wracam staram się wszystko jeszcze raz powtórzyć. To super wejść po raz kolejny w ten ekscytujący nowy świat. Więc tak jazz z ?Zaawansowane techniki dla współczesnych perkusistów zastosowane w jazie i be bop?.
Potrzebuje bardziej chwytliwego tytułu
Steve: Yeah, mówisz go i ludzie tracą zainteresowanie w połowie.
Co robisz podczas przerw w trasie? Masz swój własny zespół i muzykę nad którą pracujesz?
Steve: Tak pisze dużo piosenek myślę że zajmuje się tym tyle samo czasu co graniem na perkusji. Zacząłem grać na gitarze w tym samym czasie co na perkusji ponieważ odkryłem że wzajemnie się uzupełniają. Dlatego też teraz gram na kilku instrumentach. Mam swój projekt o nazwie PLANES gdzie śpiewam i gram na gitarze. Mamy nadzieję, że uda nam się wydać mini album ? ok. 10 piosenek. Próbuję stworzyć mój profil jako muzyka i wciągnąć się w ten biznes jak tylko się da ? nie dla finansowych zysków lecz z czystej ciekawości czy jestem w stanie to zrobić w sposób o jakim zawsze marzyłem.
Kolejne pytanie? nie wiem jak je zadać aby nie zabrzmiało źle. Mark zasugerował abym zapytała o modeling.
Steve: O nie! Trochę pozowałem dla Vivienne Westwood.
I co reklamowałeś?
Errr? męską bieliznę. Wiedziałaś o tym nieprawdaż?
Mike mi powiedział
Steve: Oczywiście. Jezz
Usłyszmy coś więcej o tym.
Steve: Mój przyjaciel Donald, który zajmuje się makijażem i stylizacją fryzur w zespole zna wiele znanych osób i pracuje przy różnych programach TV i filmach i czasami zapraszał nas na jakieś wydarzenia. Niedawno pracował przy tym programie dla Chennel 4 o Boyu George ?Worried about a boy?. Zajmował się makijażem i projektował kostiumy, wszystkie skrzydła, to wszystko on. Jest niesamowity. Donald Mc Innes jest królową Glasgow i każdy go chce. Więc on powiedział ?Dlaczego nie przyjdziesz na tą premierę?? to był prywatny pokaz. Więc poszedłem i prawa ręka Vivienne Westwood ? Murray ? był tam i powiedział ? O mój boże jesteś uroczy, myślałeś kiedyś o modelingu?? Na co odpowiedziałem ? Nie wiem czy zauważyłeś ale nie jestem typem modela, mam tatuaże na całym ciele?. Na co odpowiedział ?Idealnie, to droga naprzód?. Myślałem, ze to będą garnitury a ja lubię się stroić no i Vivienne Westwood więc oczywiście! Zjawiam się a oni mówią ?załóż te majtki? które pasowałyby na mojego 7-letniego bratanka. Więc jestem w pokoju z tymi wszystkimi 19-letnimi zniewieściałymi chłopcami z całego świata. Był tam Amerykanin z Texasu, niemiecki dzieciak, kolejny z Rosji. Wszyscy wysocy i szczupli, a ja wchodzę do tego pokoju jak do celi więziennej. W tym czasie wszyscy robili tą dziwną rzecz z wypinaniem klatki piersiowej i wchodzę ja 5 9? (ok. 170cm) ?w porządku chłopaki?? było bardzo dziwnie ale podobało mi się. Było zabawnie nie wiem czy chciałbym wejść w świat bielizny ale podobało mi się stanie przed obiektywem. Jestem trochę ekshibicjonistą. Robiłem kiedyś rozbierana sesję z Scarlett Page, córką Jimmiego Page?a, i było super.
Miałeś ludzi którzy ci pomagali i mówili co robić?
Steve: O boże oczywiście. Mówili rzeczy w stylu ?otwórz troszkę usta i zrób minę? albo ?obróć się i zegnij?. To było głupie ale nie czułem się niezręcznie gdyż oni są bardzo profesjonalni, nie w stylu ?yeah podnieś tamten ołówek i?? nic z tych rzeczy.
Opowiedz nam o swoich tatuażach.
Steve: do tej pory pokryłem nimi 75 procent mojego ciała. Mam całą lewą nogę i stopę, oba ramiona, żebra, przednią część szyi, wargę, ucho, palce i dwa duże fragmenty prawej nogi. Muszę dokończyć tą nogę, zrobić całe plecy i wtedy ciało będzie skończone. Zainteresowałem się tym gdy byłem dzieckiem i zobaczyłem zdjęcia ludzi z wesołego miasteczka, wariatów z cyrku z lat 30. Pomyślałem ?Co za wspaniały sposób na bycie unikatowym i wyróżnianie się z tłumu?. I tak mówię zawsze zbyt dużo i jeżeli ludzie mogą na mnie patrzeć gdy nie mówię ani słowa ? to dobrze. Bardzo się w to zaangażowałam i tak naprawdę to skierowało mnie w kierunku muzyki. Nie mogłem dostać pracy w banku. Nie mogłem zostać nauczycielem ani nikim w tym stylu ? ale na szczęście udało się z muzyką.
Jaki był twój pierwszy tatuaż?
Steve: Żebra. Chciałem wytatuować całe ciało i wszystko zaplanowałem; co chciałem jako pierwsze i wszystkie duże elementy, Zrobiłem ten duży napis ?Faith? z ładnymi różami wokół.
Zaprojektowałeś wszystko sam?
Steve: Nie, oni wybierali, moi kumple którzy mnie tatuowali. Poszedłem do nich i powiedziałem ?w porządku chłopaki dziś będziemy robić to? o coś proponowałem na co oni mówili ? w porządku ale trochę to podrasujemy? Dzięki temu zainteresowałem się tatuowaniem i zacząłem praktykować pod ich nadzorem i sam tatuować mniejsze elementy przez 2 czy 3 lata. Zainteresowałem się tym bardzo, jak również malarstwem i sztuką. Co jest również kolejną metodą na zajmowanie czymś twojego umysłu. Mam pewnego rodzaju problemy z utrzymywanie uwagi na czymś, szybko się nudzę i mam zdecydowanie za dużo energii.
Jak myślisz czym się będziesz jeszcze zajmował? Są jakieś zespoły z którymi chciałbyś zagrać?
Steve: Fajnie by było gdyby Joey Castillo nie był w stanie wyruszyć w trasę i ja wtedy mógłbym pojechać w trasę z Queens (of the stone age). Jest wiele zespołów z którymi chciałbym zagrać na perkusji ale i tak bym się nie zgodził, moim planem jest pozostanie w PLACEBO aż do ich emerytury. Kocham chłopaków z zespołu, znalazłem rodzinę. Gdy nie jesteśmy w trasie nie miałbym nic przeciwko występom z innym znanym zespołem ale mam nadzieję, że zawsze będą koncerty i będę pracował. A gdy chłopaki skończą karierę wtedy miejmy nadzieję będę miał też swój własny zespół, który będzie sobie dobrze radził ale i tak będę chciał zawsze grać na perkusji.
01/2011
tłumaczenie: placeboworld.pl
-
NASZE STRONY
TAGI
#40lsdal #Placebo8 allout Angela Chan APFUTD APlaceForUsToDream B3EP backstage BFTS Bill Lloyd bootleg Brian Molko cover czytelnia download dvd EP fani Fiona Brice forum itunes kolaboracje LGBT LLLTV LoudLikeLove merchandise MolkoFourOh Nick Gavrilovic Placebo20 Planes Polska prasa radio record store day setlista singiel Stefan Olsdal Steve Forrest strona trasa twitter unplugged video wywiad zdjęciaCIASTECZKA
WYSZUKAJ
Meta
GALERIA