Tuż przed warszawskim koncertem Placebo, Justyna Tomczakowska rozmawiała z perkusistą zespołu Stevem Forrestem
Znowu jesteś w Polsce. Jak wrażenia z pobytu w naszym kraju?
Ostatni raz byliśmy w Polsce na Openerze nad polskim morzem. Ale z Placebo w Warszawie jestem po raz pierwszy. I naprawdę, bardzo miło spędziłem tutaj czas wczoraj i dziś zwiedzając miasto. Dobrze się bawiłem zwiedzając wszystkie ciekawe miejsca związane z historią, którą się interesuje. Tutaj jest bardzo uroczo, naprawdę. Bardzo mi się tutaj podoba. Warszawa jest bardziej uroczym miejscem niż mi się wydawało.
Wiesz, ze Placebo jest bardzo popularne w naszym kraju, wiec na pewno będziesz często tutaj wracał.
Tak, wiem. W tym roku jest to moja druga wizyta w Polsce. Mam nadzieje, ze w przyszłym roku znowu odwiedzimy wasz kraj z nową trasą koncertową.
Jak znalazłeś się w Placebo? Czy sam zgłosiłeś się do zespołu czy może chłopcy Cię wybrali?
Hmmm, można powiedzieć, że i tak i tak. Steve odszedł z grupy, a ja miałem kontakt z chłopakami i wysłałem im maila, że jak szukają nowego perkusisty to może zdecydują się na mnie. Oni pamiętali mnie z poprzedniego zespołu, z którym grałem przed Placebo, jako support. Powiedzieli, żebym przyjechał do Londynu, bo chcą zobaczyć jak gram i po dwóch tygodniach zapytali się czy chce z nimi wystąpić podczas koncertu i się zgodziłem. I tak znalazłem się w rodzinie Placebo.
Czy byłeś fanem Placebo zanim stałeś się ich perkusistą?
Byłem fanem, ale nie jakoś długo. Po raz pierwszy usłyszałem ich muzykę w 2006 roku. Słyszałem ich jak grałem przed ich koncertami. I jak ich widziałem na żywo podczas koncertów i gadałem z ludźmi o nich, to stwierdziłem, że są niesamowitą grupą. Później razem nagrywaliśmy płytę i mogłem wsłuchać się w ich muzykę. Ale moim zdaniem dobrze, że nie byłem wielkim fanem zespołu. Grając teraz z nimi dziwnie bym się czuł i chyba nie mógłbym profesjonalnie podchodzi do grania.
A jak Ci się współpracuje z chłopakami?
Super! Uwielbiam z nimi pracować. Nie mógłbym pracować z nimi jakbym ich nie lubił. To będzie bardzo smutny dzień dla mnie jak grupa się rozpadnie. Ale to pewnie stanie się za 20 – 30 lat. Jak na razie o tym nawet nie myślę. Gramy razem i staramy się, żeby nasza muzyka była jak najlepsza i to jest najważniejsze.
Jak to się stało, że zostałeś perkusistą?
W sumie wybrałem perkusję, jako dziecko, miałem wtedy 6 lat. Mój wujek miał zespół i jak kiedyś koncertowali zostali u nas w domu. Rano jak się obudziłem i wszedłem do pokoju zobaczyłem jakiegoś kolesia. Zapytałem się, kim jest i okazało się, że był to perkusista z zespołu. Powiedziałem, żeby pokazał mi perkusję i jak ja zobaczyłem i usłyszałem jak się gra to powiedziałem – o tak! Chce być perkusistą!
Nie mieliśmy jednak za dużo pieniędzy i musiało minąć wiele lat zanim kupiłem sobie własną perkusję. Bycie perkusistą jest dla mnie świetne. Jak jesteś wokalistą jesteś na świeczniku, na pierwszym miejscu. A perkusista ma swój własny świat. Nikt podczas koncertu nie podejdzie do ciebie i nie będzie ci przeszkadzał grać. I tak naprawdę musisz opiekować się całym zespołem. Dyrygujesz całym koncertem, wybijasz odpowiedni rytm. Uwielbiam taką odpowiedzialność!
Zanim dołączyłeś do Placebo, grałeś raczej ostrzejszą muzykę. Jak się odnalazłeś w Placebo? Nawet nie wyglądasz jak typowy członek tego zespołu.
O tak, w moim starym zespole Evaline faktycznie muzyka była bardziej ostra. Ale nie miałem problemu, żeby grać lżejszą muzę. I faktycznie nie wyglądam jak typowy członek Placebo. No, ale przecież Placebo też się maluje i inaczej ubiera na koncerty. Wyglądam zupełnie inaczej niż pozostali, ale raczej to nikomu nie przeszkadza.
Porozmawiajmy o twoich tatuażach. Wiesz ile ich masz i kiedy zdecydowałeś się na zrobienie pierwszego?
Nie wiem ile ich mam dokładnie. Ale wiem, że ok. 75 % ciała mam pokryte tatuażami. Ale już skończyłem. Już więcej nie robie. W wieku 17 lat wiedziałem, że chce mieć tatuaże, ale pierwszy zrobiłem dopiero, jako dziewiętnastolatek. Jako dziecko myślałem, że tatuaże to fajny pomysł na siebie. Różne zdjęcia i rysunki pokrywają Twoje ciało i to jest fajne. Mogę np. pokryć swoje ciało moimi ulubionym obrazami albo wymyślić nowe wzory.
Opowiedz teraz coś o Twoim własnym projekcie – Florence e Florentyno.
Obecnie nagraliśmy 11 utworów na demo i miejmy nadzieje w przyszłym roku wyjdzie płyta. Mam nadzieje. Byłoby super!
Gracie zupełnie inna muzykę – można powiedzieć, że bardziej melancholijną, spokojna, ale jednocześnie lekko folkową.
Tak, tak. Chciałem grać zupełnie inna muzykę, niż jaką gram w Placebo. W Florence e Florentyno gram na gitarze i śpiewam. Ale i tak po pierwsze jestem perkusistą. Mam to w sercu. Kiedyś jak Placebo się rozpadnie chce móc mieć możliwość robić coś nadal.
Może zdradzisz nam jakieś gorące i pikantne ploteczki na temat Twoich kumpli z
zespołu. Może coś o Brianie?
Mam ich wiele, ale nie wiem czy mogę powiedzieć?
No dobra, to może zdradzisz nam czy Briana sam się maluje przed koncertami?
Mamy nasza dziewczynę od make up- Lise. Przed koncertami maluje nas. Ale myślę, że w latach 90-tych Brian sam się malował – wtedy miał ten dziwny make up. No, ale teraz Lisa robi wszystko, żebyśmy byli ładniejsi.
Czy piłeś już polską wódkę?
Wiesz, jaka jest moja ukochana wódka? Żubrówka! Uwielbiam ją i mogę ja pić cały czas! I mogę ją dodawać do każdego drinka!
źródło: cgm.pl
-
NASZE STRONY
TAGI
#40lsdal #Placebo8 allout Angela Chan APFUTD APlaceForUsToDream B3EP backstage BFTS Bill Lloyd bootleg Brian Molko cover czytelnia download dvd EP fani Fiona Brice forum itunes kolaboracje LGBT LLLTV LoudLikeLove merchandise MolkoFourOh Nick Gavrilovic Placebo20 Planes Polska prasa radio record store day setlista singiel Stefan Olsdal Steve Forrest strona trasa twitter unplugged video wywiad zdjęciaCIASTECZKA
WYSZUKAJ
Meta
GALERIA