2009 – OFF THE RECORD (BRIAN MOLKO)

Nowy początek, święty ogień, PLACEBO
Placebo zaczyna od początku: nowy perkusista, nowa wytwórnia. To wyjaśnia dlaczego nowy szósty album Battle for the Sun jest świeżym, gwałtownym i inspirującym nagraniem.
Rozmowa z Brian?em Molko o wyrafinowaniu i świętym ogniu.

?Niemal zapomniałem jak piękny jest Amsterdam? mówi Brian Molko spoglądając za okno hotelowego pokoju znajdującego się obok Prins Hendrikkade. ?Ruchliwy a zarazem spokojny. Zostawiłem moje okno otwarte na oścież ostatniej nocy ale jedyne co słyszałem to dźwięki przejeżdżających rowerów?

Frontman Placebo nosi teraz długie włosy spięte gumką w kucyk. Wygląda zdrowo i wciąż pamięta nasze ostatnie spotkanie mimo, iż miało ono miejsce w roku 2000. W latach 90 Brian Molko często nie pamiętał dnia poprzedniego. Mówi, że obecnie jest czysty. Narkotyki? Nie, już nie. Alkohol? Nie za dużo. Gdy kelner przyjmuje zamówienie, zamawia espresso i papierosy.

No dole w holu miałem okazję wysłuchać najnowszej, właśnie skończonej płyty Battle for the Sun. Szóstego krążka Placebo od 1996. Ku mojej radości jest to świeża, pikantna płyta, po 3 nagraniach które nie wiele dla mnie znaczyły. Wygląda na to, iż Placebo odnalazło na nowo święty ogień nie starając się jednocześnie być hedonistycznym zespołem z przeszłości.

Nie zniknęliście na długo a jednak sprawa to wrażenie powrotu, czyż nie?
Oczywiście że nie. Myślę że można mówić o powrocie po oficjalnym ogłoszeniu przerwy na powiedzmy 5-10 lat. W naszym przypadku tak nie było. Płyta Meds była wydana w 2006. Później graliśmy koncerty przez 2 lata, zrobiliśmy sobie 6 miesięcy przerwy i pracowaliśmy nad nową płytą. To nie jest powrót. Ale jest to nowy początek. Ten zespół ma zdecydowanie dużą siłę przetrwania.

Macie nowego perkusistę. Mówi się, iż Steve H. został zastąpiony z powodu ?różnic o podłożu osobistym oraz muzycznym?
Tak, oświadczenie prasowe. Już nie działało. Wszyscy mieliśmy problemy z narkotykami i alkoholem, ale dla Stefa i mnie to był już czas przeszły podczas gdy konsumpcja alkoholu Steva wzrastała. Stał się negatywny. Już nie rozmawialiśmy. Na początku Stef i ja nie odzywaliśmy się do niego ale z czasem również ze sobą przestaliśmy rozmawiać. Ustała wszelka komunikacja. Tak się dzieje gdy jesteś nieszczęśliwy. Wszytsko rozpoczęło się podczas nagrywania Meds. Nasz kontrakt się kończył i mieliśmy podpisać kolejny, i wtedy zaczynasz myśleć czy naprawdę chcesz spędzić kolejnych kilka lat z tymi ludźmi. Zadałem sobie to pytanie. Gdy myślałam o Stefie odpowiedź brzmiała: tak. Gdy myślałem o Stevie myślałem: nie.

Nowy perkusista Steve F. jest bardzo młody.
To uroczy dzieciak, 23 lata. Grał w Evaline, naszym supporcie z amerykańskiej części trasy 2007. Specjalnie wybraliśmy szczeniaczka. Pragnęliśmy entuzjazmu. Dzięki niemu mieliśmy nadzieję odnaleźć na nowo ?poczucie bycia w zespole?. Zadziałało znakomicie. Steve nigdy wcześniej nie był w telewizji, nie grał dużej trasy. My robimy to od 15 lat i istnieje szansa że zacznie cię to męczyć. On doświadcza wszystkiego z dziecięcym zachwytem. To pomogło nam przezwyciężyć rutynę.

Pytałeś kiedyś sam siebie czy wciąż chcesz być w Placebo?
To dziwne ale nigdy nie myśleliśmy o końcu. Stefan i ja oboje wiedzieliśmy, że za dużo zainwestowaliśmy w zespół aby to porzucić. Wiedzieliśmy że między nami nie jest skończone. Więc zdecydowaliśmy uratować zespól. Odzyskać go. Musiał być jak w 1994 gdy zaczynaliśmy pisać piosenki.

Ale teraz jesteście 15 lat starsi a Placebo to wielki zespół więc nie może być tak samo. Nie wierzę w to.
Oczywiście że nie jest dokładnie tak samo. Myślimy o pewnych rzeczach o wiele bardziej poważnie. Gdy zaczynaliśmy miałem 21 lat i rozpocząłem moje drugi okres dorastania: alkohol, narkotyki i nieodpowiedzialne zachowanie. Staliśmy się w ten sposób sławni. Ale po tym wszystkim nadchodzi moment gdy zaczynasz myśleć o twoich prawdziwych ambicjach. We wczesnym okresie byliśmy tylko w zespole, teraz wiemy że ten zespól jest w stanie długo przetrwać jeśli nie będziemy wpadać w pułapki.

Zawsze mam wrażenie że muzycy traktują zespół o wiele bardziej poważnie na samym początku. Wtedy zespół jest dla nich wszystkim. Później spuszczają z tonu i ogień przygasa
Wiem o co Ci chodzi ale tylko częściowo się zgadza. Jako autor tekstów na początku masz wrażenie, że jesteś jak nienakierowana rakieta. Później poznajesz czym tak naprawdę jest praca tekściarza. Twoja praca staje się bardziej wyszukana, wyrafinowana ale może to nie koniecznie jest dobre dla tej całej magii. A tak przy okazji co myślisz o nowej płycie?

Myślę że jest lepsza i świeższa od ostatnich 3 ale dwa pierwsze albumy Placebo wciąż są moimi ulubionymi. Wtedy byliście tą nienakierowaną rakietą. Byliście dziwnymi dewiantami. Trochę niebezpieczni
A teraz jacy jesteśmy?

Dojrzałym zespołem który odnalazł święty ogień na nowo poprzez Battle for the Sun ale wciąż o wiele mniej ekscytujący niż we wczesnych czasach. Cóż, inaczej być nie może.
Nie możesz nic na to poradzić, ale czy ekscytacja jest jedynym elementem? Myślę że teraz mam o wiele lepiej sprecyzowany kierunek działania. Jestem w stanie o wiele lepiej uchwycić emocje w piosence niż w dawnych czasach. Mogę pisać piosenki o wiele bardziej skomplikowane.

Masz rację. Czy skomplikowanie i wyrafinowanie są ambicjami o których mówiłeś?
Tak zuchwalstwo i ekscytacja tracą na wartości.

Kiedy nastąpił punkt zwrotny? Nie możesz całe życie śpiewać o narkotykach i sexie. Hedonizm robi się smutny. W pewnym momencie musiałeś sobie zadać pytanie w jaki sposób Placebo utrzyma swoją jakość?
Ten moment rzeczywiście nadszedł ale pytanie samo się rozwiązało: moje piosenki oparte są na rzeczach prawdziwych, emocjach. Odzwierciedlają mój sposób życia więc gdy moje życie uległo zmianie, piosenki również się zmieniły. Piosenki opisują moje miejsce w świecie w chwili obecnej, obrazują moje spojrzenie na świat. Stare piosenki o narkotykach i trawestacji również to czyniły. To były również oświadczenia polityczne Mówiące o trawestacji, nawet jeżeli powodowały, iż niektórzy w szoku spinali się na zasłony ? to była rozrywka ? a może przy okazji pomogliśmy jakiemuś wahającemu się nastolatkowi. Z powodu tych rzeczy mieliśmy, wyraźny nieco erotyczny image, którego teraz ciężko jest się pozbyć. Próbowaliśmy wszystkiego aby dodać wartości do samej sztuki a nie naszych opakowań.

Ale zgodzisz się że SWG i Meds brakowało iskry?
Tak.

Świetną nowiną, moim zdaniem, dotyczącą tego świętego ognia, jest jego powrót na BFTS. Może nareszcie odnaleźliście właściwą kombinację. Wyrafinowanie z iskrą!?
Było by świetnie, nieprawdaż ?

Jeszcze nie wiem ponieważ nie pozwolono mi posłuchać albumu więcej razy. Ale to było moje pierwsze wrażenie.
Okoliczności były sprzyjające. Młody szczeniak dołączył do zespołu, ma tyle lat ile miałem ja w czasie premiery Nancy Boy. Tym razem nie mieliśmy też kontraktu płytowego. Dało nam to poczucie wolności. Aby wszystko dopełnić poleciliśmy nagrywać materiał do Toronto więc nawet nasz menager nie wiedział co robimy. Mam wrażenie, że to było dobre posunięcie. Wszystko się udało i po raz pierwszy w historii Placebo czuję, że po 15 latach nie jesteśmy nawet w połowie.

Off the record
Maj 2009
tłumaczenie: placeboworld.pl


Dodaj komentarz