2016 – Yorkshire Evening Post – STEFAN

Trasa koncertowa Placebo z okazji 20-lecia istnienia zespołu przemierza Europę kontynentalną w kierunku Wielkiej Brytanii, podczas gdy Yorkshire Evening Post przeprowadza wywiad z gitarzystą i basistą zespołu Stefanem Olsdalem.

“Trasa przebiega pomyślnie”, mówi. “Podeszliśmy do niej nieco inaczej niż dotychczas, z nastawieniem na świętowanie, bo w końcu to 20-lecie zespołu. Dlatego też zamiast niechętnie grać piosenki, za którymi niezbyt przepadamy uznaliśmy, że będziemy świętować przeszłość i zaakceptujemy to, co sprawiło, że jesteśmy tacy a nie inni, w tym a nie innym miejscu”.

“Chodzi głównie o rozliczenie się z przeszłością, świętowanie i bycie wdzięcznym za to co mamy”
Pytany o szczególne wspomnienia z ubiegłych 20 lat, 42-letni Szwed odpowiada: “Były pewne koncerty, kolaboracje i momenty, ale przede wszystkim chodzi o to, że robiliśmy to co chcieliśmy, nie zbaczaliśmy z obranej drogi, nie szliśmy na skróty i przetrwaliśmy chwile, kiedy nie byliśmy modni. Nie pozwoliliśmy żeby to na nas negatywnie wpłynęło i realizowaliśmy nasze wizje”

“Jeśli robisz to przez dłuższy czas, tworzysz swój mały świat. Jeśli utrzymujesz się gdzieś wystarczająco długo, to ludzie nie będą cię ignorować”

“Na te 20 lat składają się różne – kiedy pierwszy raz graliśmy w Brixton Academy w Londynie, kiedy graliśmy z ludźmi, którzy byli dla nas bohaterami, na przykład Frank Black, Robert Smith, David Bowie, kiedy wystąpiliśmy przed świątynią Angor Wat w Kambodży jako pierwszy zespół rockowy na świecie…Mógłbym siedzieć i opowiadać o tym w nieskończoność…Obecnie zaś zanim wyjdziemy na scenę oddajemy taki mały hołd dla Leonarda Cohena. Patrzymy wtedy na siebie z Brianem i mówimy „Nadal mamy siebie, nadal to robimy, jesteśmy wdzięczni za to co mamy”.
“Szczególnie jest to ważne w tym roku, naznaczonym wieloma tragediami, ponieważ wydaje nam się to bardziej właściwe żeby wspominać miniony czas”. Brian kiedyś określił Placebo mianem zespołu stworzonego dla outsiderów przez outsiderów. Stefan zgodził się z tym, mówiąc, że poczucie silnej tożsamości pomogło przetrwać im wiele pokoleń fanów od lat 90. „Kiedy występujemy mamy wrażenie, że istnieje jakieś poczucie wspólnoty i wygląda na to, że jest to miejsce do którego ludzie mogą przyjść i być po prostu sobą. Moim zdaniem, należy być jak najbardziej naturalnym i szczerym z samym sobą i jeśli taki jesteś to w pewien sposób oddziałuje to na innych. Ludzie przywiązują się do kogoś, kto jest z nimi szczery. „

“Oczywiście jest wiele stron tego co robimy, oprócz masowości czy grania muzyki rockowej, sczególnie jeśli chodzi o lata 90. kiedy zaczynaliśmy – to o czym mówiliśmy, to jak brzmieliśmy, nasze orientacje. Wiele rzeczy sprawiło, że odstawaliśmy trochę jak złamany kciuk, ale myślę że znosiliśmy to z dumą i nadal tak jest. Być może jest to też jeden z powodów dla których przyciągamy wszystkich tych ludzi – do tego doszedł dryg do pisania kawałków wpadających w ucho.”

Wspominając wszystkie koncerty, które Placebo zagrało w Leeds przez ostatnie 20 lat Olsdal mówi: „To sięga daleko wstecz. W 1995 roku chyba supportowaliśmy Foo Fighters; za drugim razem chyba byliśmy supportem Garbage w czasach, gdy wydaliśmy nasz pierwszy album. Zawsze były to dla nas pozytywne emocje. Leeds jest miastem uniwersyteckim, dlatego też był to dla nas rodzaj pewnej twierdzy i spedzaliśmy tam wiele czasu”.
„Pierwszy raz zagraliśmy chyba w The Cockpit. Mamy stamtąd naprawdę wiele wspomnień i zawsze chętnie tam wracamy. Jednym z ostatnich koncertów jaki tam zagraliśmy to był koncert charytatywny dla jednej z tajlandzkich fundacji, którą wspieramy. Dla dzieciaków z ulicy, sierot. Jest to dla nas ważne miejsce. Teraz zapewne połowa biletów została zakupiona przez rodzinę naszego perkusisty – Matta Lunna – pochodzi stamtąd, facet z Yorkshire. Mamy więc w naszym zespole namiastkę Yorkshire.”
Jedną z najważniejszych i kluczowych osób dla zespołu był David Bowie. Zaśpiewał w duecie z Brianem Molko w utworze Placebo „Without You I’m Nothing” i zabrał zespół w trasę koncertową.

Olsdal bardzo dobrze wspomina artystę, który zmarł w styczniu tego roku w wieku 69 lat. „Byliśmy tacy zepsuci, jak się tak teraz na to patrzy. On wziął nas pod swoje skrzydła, był zawsze wielkim gentlemanem i zawsze miał dla nas czas. Patrzył na nas jak na równych sobie, nigdy nie gwiazdorzył, a jego podejście sprawiło, że nauczyliśmy się pewności siebie. Był naszym mistrzem jeszcze zanim wydaliśmy pierwszy album. Zawdzięczamy mu naprawdę sporo.”

“Dzięki niemu zagraliśmy pierwszy duży koncert – supportowaliśmy go w trakcie jego trasy promującej album Outside. To było mniej więcej w czasie kiedy ukazał się nasz pierwszy album – supportowaliśmy go także na trasie promującej jego kolejny krążek. Kulminacją tej współpracy był duet z Brianem – po prostu zaśpiewał jedną z naszych piosenek. Zawsze był entuzjastą i bez wątpienia osobą, która opowiadała najlepsze historie”.
“Na tej trasie gramy ponownie ten kawałek, Without You I’m Nothing i jest to bardzo wzruszający moment. Nie wiem czy się starzeję, ale za każdym razem kiedy to gramy chce mi się płakać. Dla mnie osobiście, David był członkiem rodziny, który odszedł. Był kimś, kto dotknął nas nie tylko muzycznie.”

Jeśli chodzi o wszystkie siedem albumów wydanych przez zespół Olsdal mówi, że ich pierwszy krążek zatytułowany Placebo ma obecnie najważniejsze znaczenie. „Czuję, że pierwszym albumem odcisnęliśmy się w muzyce i jesteśmy jemu nadal wierni ponieważ możemy grać piosenki z tamtej płyty i nie zwymiotować”, żartuje.
Kiedy zakończy się trasa świętująca 20-lecie zespołu, Olsdal wyjawia nam, że zarówno on jak i Brian są chętni żeby zacząć pracę nad kolejnym albumem. „Zawsze jest pewna cząstka mnie, która chciałaby być już w studiu, mimo że nadal jestem w trasie. Jestem w to zaangażowany całym sobą i nie ma na naszej drodze ku temu żadnych przeszkód. Życie stawiało przed nami wiele zakrętów, ale udało nam się je przetrwać i chyba przetrwamy już wszystko – biorąc pod uwagę fakt, że nie wiemy tak naprawdę co moglibyśmy robić innego. Życie to taka wirująca przeszłość. Zaczęliśmy w wieku 19 lat. Muzyka była moją pasją, spotkałem Briana i okazało się, że słyszymy ten sam dziwny dźwięk w mojej głowie i zaczęliśmy za nim podążać. Jest on zawsze nieuchwytny, ale cały czas tam gdzieś jest w innym wymiarze i zawsze staramy się odnaleźć drogę do niego. Czasami udaje nam się dotrzeć blisko”.

„Podróż tam zawsze pociąga za sobą interesujące rezultaty i chyba są to albumy, które wziąż wydajemy. Przed nami nadal daleka droga do tej odległej rzeczywistości. Więc tak, publiczność będzie musiała nas znosić jeszcze przez jakiś czas”.

TŁUMACZENIE: KAROLINA
Źródło