2017 – THE VICE (BRIAN MOLKO)

Dwadzieścia lat po ukazaniu się pierwszego albumu Placebo, frontman zespołu opowiada o mówieniu „nie” konkursom typu karaoke oraz o porzuceniu punkowego stylu bycia.
To jest wywiad VICE. Co tydzień zadajemy różnym sławnym i interesującym osobom ten sam zestaw pytań żeby zajrzeć głębiej w ich dusze.

Frontman zespołu Placebo, Brian Molko, jest bardzo zajmującą osobą. Odkąd dwie dekady temu pojawił się w kulturze masowej, balansował na krawędzi pozostając zarazem androgynicznym dziwakiem i osobowością, która nie przejmowała się zbytnio niczym podczas kluczowych imprez kultury masowej. Jest on ikoną zmieniających się poglądów na temat seksualności i tożsamości w przeciągu ostatnich dwudziestu lat.

VICE: Czy jest ktoś, oprócz twojej partnerki, w czyjej obecności czujesz się komfortowo będąc nago?
Brian Molko: Kiedy byłem dzieckiem mój ojciec miał w zwyczaju przechadzać się po domu nago, a ja niekoniecznie chciałem to widzieć jako pierwszą rzecz z samego rana! Więc nie, nie robię tego przy moim synu. Myślę, że tak naprawdę jedyną inną osobą, która widzi mnie w takim stanie jest moja asystentka od makijażu i ubrań. Pracujemy razem od sześciu lat także ona nawet już nie reaguje. Przed wejściem na scenę zmieniam majtki na czyste!

Masz jakieś specjalne majtki?
Tak! Mam specjalne majtki koncertowe. Kiedyś miałem taką koronkową damską bieliznę, która była moją szczęśliwą. Zakładałem ją przed występem, kiedy czułem że potrzebuję nieco więcej seksapilu.

Pomagało?
Tak, pod kątem psychologicznym zdecydowanie! Siedzisz tam, mając na sobie elegancko skrojony garnitur i pod spodem masz damską bieliznę. Grasz na gitarze, śpiewasz przed pięcioma-dziesięcioma tysiącami ludzi a oni są tego zupełnie nieświadomi!
Wyrównując nieco równowagę sił…
Organizowaliśmy sporo spotkań typu meet and greet ze zwycięzcami konkursów do momentu aż jeden uczestnik zaczął mnie napastować. Wtedy przestaliśmy. Od tamtej pory bardzo rzadko nam się to zdarza. Ale muszę się przyznać, że przed tymi spotkaniami miałem w zwyczaju iść do toalety i celowo obsikać palec wskazujący, a po wszystkim nie umyć rąk. Wszyscy zwycięzcy, z którymi się wtedy spotykaliśmy, odchodzili ze spotkań z odrobiną mojego moczu na swoich dłoniach. Co najlepsze, oni tego nie wiedzieli! Wszyscy teraz żyją z odrobiną Molko DNA… Dziś już tego nie robię…

Kiedy ostatnio powiedziałeś “nie” czemuś co jest związane z twoją karierą?
Wczoraj. Niestety nie mogę powiedzieć o co chodziło, ale był to dość znaczący wybór – taki który mógłby przynieść spore korzyści, ale ja i Stefan odmówiliśmy.

Często się to zdarza?
Tak, dość często. W przeciwnym wypadku skończylibyśmy z kartonem podrobionych kapsułek Nespresso jak mój drogi przyjaciel Robbie Williams. Wydaje mi się, że zespół definiuje bardziej to czemu mówi „nie” niż to czemu mówi „tak” – w takim samym stopniu jak zwykły człowiek. Łatwiej jest powiedzieć “tak”, szczególnie jeśli w grę wchodzą spore pieniądze. Ja odmówiłem udziału we francuskim X Factorze. Jestem dwujęzyczny, mówię po francusku, ale nie ma takich pieniędzy na świecie, które zmusiłyby mnie do udziału w konkursach typu karaoke.

Miałeś tam występować w roli jurora?
Tak, oferowano mi million euro. Ale biorąc pod uwagę fakt, że moim zdaniem takie konkursy doprowadzają po części do upadku muzyki pop jako gatunku samego w sobie, nie ma takich pieniędzy dla których bym to zrobił. Więc tak, jestem człowiekiem, który odrzucił milion euro. Interesuje nas to co robimy pod kątem artystycznym aniżeli finansowym czy pod kątem kariery.

Czy jest to trudne?
Nie wiem. Wiem jedynie, że nie potrafiłbym spojrzeć sobie w twarz. Możliwość spojrzenia sobie w twarz każdego ranka jest bezcenna.

Jaka byłaby twoja specjalność w teleturnieju Mastermind?
Muzyka pop z lat 80. Moim zdaniem jest to dość ciężka epoka dla muzyki pop. Uważam ten gatunek za znaczący, dlatego też wkurza mnie, że te wszystkie talent show go niszczą. Jeśli cofniemy się do lat 80. to na listach przebojów ujrzymy takie kawałki jak „Ashes To Ashes” Davida Bowie, który jest potwornie dziwną piosenką. Pod kątem muzycznym jest pokręcona, w dodatku mówi o zaprzestaniu zażywania heroiny i jest w pierwszej dziesiątce! Mniej więcej w tym samym czasie Kate Bush krzyczy „babushka, babushka, ya ya!”; mamy też Petera Gabriela tworzącego dość awangardową muzykę. Wszystkie te nagrania znalazły się na listach przebojów i wszyscy ci ludzie odkrywali wciąż nowe technologie. Dzięki temu przekraczali granice muzyki masowej.

Uważasz, że to się już zatraciło?
Wszystko jest teraz takie samo. Talent show pokazało, że istnieje jeden sposób na zaśpiewanie ballady i jeden na śpiewanie wesołej piosenki i to wszystko. Oczywiście to wszystko gówno prawda!

Czy twoim zdaniem obecnie jest ktoś, kto tworzy coś ciekawego?
Szczerze mówiąc dawno już nie słyszałem niczego dobrego nagranego przez białych. Jedyne co w jakiś sposób przebija się ponad to całe gówno to kompozycje tworzone przez afroamerykanów. Bez względu na to czy jest to R&B, hip-hop czy jakiś inny podgatunek, mam wrażenie że tylko oni eksperymentują jeszcze z muzyką. Myślcie sobie co chcecie na temat Kanye Westa jako osoby, ale facet jest naprawdę utalentowany. Tak samo Jay-Z – właśnie wydał nowy album i to jest właśnie moment, w którym coś się dzieje. Na pewno nic ciekawego się nie dzieje w wytwórni Simona Cowella. Nie wydaje mi się żebym słyszał coś ciekawego w muzyce pop w przeciągu ostatnich dziesięciu lat co byłoby stworzone przez białych.

Gdybyś mógł wybrać, w jakim okresie chciałbyś żyć?
To jest proste pytanie! Miałbym około 22 lat i to byłby tok 1967. Mieszkałbym w San Fransisco i byłbym hipisem. Zawsze mi się wydawało, że w sercu byłem punkiem, ale to były tylko narkotyki. Kiedy przestałem je brać stałem się o wiele spokojniejszy i zacząłem interesować się Buddyzmem i medytacją. Zmieniłem się w hipisa! To jest prawdopodobnie moja prawdziwa natura. Narkotyki sprawiały, że byłem taki wściekły. Taak, byłbym hipisem i chciałbym się dostać do zespołu Grateful Dead w San Fransisco.

Kiedy twoim zdaniem osiągnąłeś seksualny szczyt?
Ooh! To powinno nastąpić za każdym razem kiedy z kimś jestem. Obecnie jestem w związku od ponad dwóch lat, więc chyba właśnie teraz! Jestem też bardzo bardzo zakochany, co jest ważne. Dawniej, kiedy bawiliśmy się w to całe zamieszanie z groupies, w dziewięciu na dziesięć przypadków odkrywałem, że chodziło im tylko o dreszczyk emocji. Kiedy już zaciągnęły cię do łóżka zamieniały się w kłodę. Dla mnie to wszystko zależy głównie od więzi emocjonalnej i miłości.

Sikanie pod prysznicem – tak czy nie?
Zdecydowanie tak! Nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że jest to obrzydliwe. Przecież myją tam swoje tyłki…Więc w czym problem?

I na koniec – jak często zdarza ci się kłamać w wywiadach?
W zasadzie jest to jeden z najbardziej szczerych wywiadów jakich do tej pory udzieliłem. Nie skłamałem ani razu! Kiedy kłamię w wywiadach to raczej staram się pomijać pewne kwestie aniżeli kłamać prosto w twarz. Nie wymyślam też niestworzonych rzeczy tylko po to żeby brzmiały ciekawiej niż w rzeczywistości. Tym razem byłem całkowicie szczery.

Źródło
tłumaczenie: Karolina