2012 – LEGGO IT (BRIAN MOLKO)

Kim są członkowie Placebo dzisiaj?
Dojrzeliśmy. Nauczyliśmy się cierpliwości. Staliśmy się bardziej ludzcy.

Nie byliście tacy wcześniej?
Gdy jesteś młody za bardzo się wypalasz, jesteś porywczy, żywiołowy. Po 15 latach nauczyliśmy się wiele. Przede wszystkim nie patrzeć w przeszłość. A ponad wszystko nauczyliśmy się nie wierzyć w to co mówią ludzie, szczególnie w komplementy.

Współpracowaliście z gigantami jak David Bowie, REM, U2. Kto miał na was największy wpływ?
Sonic Youth zmienili moje żywice. Studiując ich muzykę nauczyłem się podstaw gry na gitarze i pisania piosenek. To w połączeniu z punkiem i muzyką lat 60 daje nieograniczone możliwości ekspresji.

Jak to się zaczyna?
Wszystko zaczyna się gdy masz 16 lat i nie masz pieniędzy na Fendera żeby odtworzyć dzwięki Sonic Youth. Grasz więc tylko akustycznie. Zaczynasz pisać i zdajesz sobie sprawę ze musiałeś napisać przynajmniej 100 beznadziejnych utworów aby stworzyć jednen w miarę przyzwoity.

Jaka osobą jest dziś Brian Molko?
Miewam złe i dobre dni, jak wszyscy ale nauczyłem się kochać również te złe.

Wiele ich jest?
Było wiele w przeszłości. Moje życie było bardzo reck&rollowe. Na początku ciężko mi było wyjść na scenę. Gdy masz depresję i jesteś przerażony wizją wejścia na scenę i grą przed publicznością, wówczas starasz się przezwyciężyć ten stach alkoholem i narkotykami. Później wychodzisz na scenę i znajdujesz się przed ludźmi którzy Cię uwielbiają i nie możesz pokazać w jakim jesteś stanie, nie możesz zawieźć fanów, Na dłuższą metę staje się to bardzo frustrujące, sięgasz do mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu.

Jak się z tego wydostać?
Powoli zaczynasz rozumieć że ludzie przed tobą chcą po prostu się dobrze bawić. Odkąd to zrozumiałem wszystko stało się prostsze. Przezwyciężyłem strach przed sceną. I zrozumiałem coś jeszcze.

Co?
Gdy stawiasz czoło koncertom na trzeźwo, coś czego w dawnych czasach nie doświadczałem, widzisz i słyszysz wszystko co dzieje się wokół ciebie, w pełni wszystkiego doświadczasz. To odkrycie zapoczątkowało nowy początek w historii zespołu.

Czy Wasz sposób pisania piosenek odmienił się po odejściu Steva Hewitta?
Nie, Steve miał duży wkład w definicję dźwięków Placebo ale nigdy nie wpływał na kompozycję utworów. To ja je piszę. Jak Steve chce dalej bajki opowiadać to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko.

Jesteś zły?
Nie jestem zły. Jestem zawiedziony. Jestem szczęściarzem bo mam możliwość uzewnętrzniania złości i wszystkich negatywnych emocji. Bez muzyki wszystko było by trudniejsze.

Masz jakiś związek z Włochami?
Jedna czwarta mojej krwi jest włoska, moja babcia była z Bologny. Publiczność jest bardzo żarliwa, aktywna. Mam wspaniałe wspomnienia z koncertów we Włoszech.

Jaki będzie koncert w Rzymie?
Zadecydujemy w najbliższych godzinach. Wyruszymy w podróż przez lata, próbując czerpać z tego jak najwięcej radości i jednocześnie dostarczając fanom zabawę.

Projekty na przyszłość?
Pracujemy nad nowym materiałem. Powinien się pojawić pod koniec roku.

Czego możemy oczekiwać?
Niestety nie mogę więcej powiedzieć, przepraszam.

ŹRÓDŁO

tłumaczenie: placeboworld.pl


Dodaj komentarz