2013 – MTV ASIA (STEFAN OLSDAL)

CHAT Z PLACEBO: CHODZI O PORNO WĄSIK Z LAT 70.

Hej!
Tydzień temu przeprowadziłam wywiad telefoniczny ze Stefanem Olsdalem, basistą i gitarzystą z rockowo-alternatywnego zespołu, Placebo. Lubię Placebo. Nie mam żadnego z ich albumów, ale słucham wielu ich piosenek. Moje trzy ulubione to: „Every You Every Me”, „Running Up That Hill” i „Post Blue”. Żeby zaktualizować informacje osób, które są mniej zapoznane z zespołem, pozwólcie mi zarysować kilka kluczowych spraw.
Placebo jest zespołem wykonującym rock alternatywny. Wielu ludzi kłóciło się ze sobą przy kategoryzowaniu ich muzyki, że jest to zespół glamrockowy; inni mówili, że to rock eksperymentalny, progresywny, a nawet industrial rock? W każdym razie ich brzmienie jest wyjątkowe, a teksty wspaniale. Zespół powstał w 1994 roku i wydał do tej pory 6 albumów studyjnych, z których każdy znalazł się w Top 20 w Wielkiej Brytanii. Zespół sprzedał także ponad 11 milionów płyt na całym świecie. Więc tak. Można powiedzieć, że to poważna sprawa.
Pytania jakie zadawałam Stefanowi głównie kręciły się wokół ich nadchodzącego albumu, Loud Like Love. Opisał on album jako najbardziej barwny i szczery, jaki do tej pory zrobili. Pierwszy singiel, „Too Many Friends”, mówi o zmieniających się normach w społeczeństwie, szczególnie przez wpływ social mediów. Rozmawiając z nim o ukrytym przekazie piosenki poruszyliśmy temat social mediów jako całości i Stefan przytoczył prowokujący do myślenia wątek, że przede wszystkim, prywatność jest świętością. To, co udostępniasz w sieci może cię zranić. Jednocześnie jak możemy wiedzieć czy social media nad przybliżają czy izolują od ludzi? Stefan przyznał, że Brian (Molko) ani on sam nie mają konta na portalach społecznościowych. Miał jedno wcześniej, ale poczuł się atakowany przez wszystkich ludzi chcących być jego znajomymi, więc je skasował, czując, że był to pewnego rodzaju szantaż emocjonalny. „Jest powód dla którego nie jestem w kontakcie z tymi ludźmi”, mówił Stefan. Uznałam to za inny i ciekawy sposób postrzegania social mediów, w przeciwieństwie do, „Och nie miałem żadnych wieści od tej osoby od wieków, sprawdźmy jak się ma!”.
Ciekawą rzeczą jaką odkryłam na temat Placebo jest fakt, że Brian i Stefan są niesamowicie wielojęzyczni. Stefan mówi po szwedzku, angielsku, niemiecku, francusku i hiszpańsku. Można znaleźć wiele wywiadów radiowych z Placebo w różnych językach europejskich.
Wreszcie, kiedy rozmowa dobiegała końca zadałam mu śmieszne pytanie: „Jaki trend chciałbyś przywrócić?” Odpowiedział: „Wąsy. Mocny, porno wąsik z lat 70.” Nieźle!
Ogólnie rzecz biorąc, Stefan był przyjacielski, rozmowny i życzliwy. Miło się z nim rozmawiało. Cały wywiad znajduje się poniżej jako transkrypcja. – Hanli

TRANSKRYPCJA WYWIADU

Pojawiacie się z nowym albumem, Loud Like Love. Czego możemy się spodziewać?
Stefan: To siódmy album Placebo, prawdopodobnie najbardziej barwny i szczery jaki dotąd wydaliśmy.

Jakie momenty szczególnie zapamiętaliście podczas nagrywania albumu?
S: Zabawne, że pierwsze dwie nagrane piosenki – „Loud Like Love” i „Bosco” ? są zarazem pierwszą i ostatnią piosenką albumu. Wydają się tworzyć początek i zakończenie dla tematu, jak i dla wibracji, dźwięku i atmosfery nagrania. „Loud Like Love” jest wesołą piosenką, a „Bosco” ukazuje ciemną stronę związków i miłości. Również pod względem stylu, „Loud Like Love” jest wesołe, podczas gdy „Bosco” jest zamkniętym w sobie, okrojonym utworem fortepianowym.

Co określiłbyś TĄ piosenką albumu?
S: Ciężko powiedzieć. „Too Many Friends” była tą, która wyszła ode mnie i Briana i stała się pierwszym singlem, przekazując również naszą miłość do starych epickich kawałków popowych z lat 80., jak „Total Eclipse of the Heart”. Więc wydawała się idealna na pierwszy singiel. Osobiście uważam, że „Bosco” jest niebywałym osiągnięciem zespołu, ponieważ odzwierciedla to, jak wyobrażaliśmy sobie, że Placebo będzie brzmieć. Jest to coś, co brzmi jakbyśmy nigdy nie dotarli do tej przestrzeni, coś wrażliwego i emocjonalnego.

Mówiąc o „Too Many Friends”, osobiście zastanawiałam się nad tym, jak ceni się prywatność i że technologia jest wszędzie. Nawet patrząc na moją stronę Facebook’a zastanawiam się kim naprawdę są ci ludzie i jaką naprawdę chciałabym przekazać im wiadomość.
S: Poruszyłaś coś do czego się odnosimy – prywatność. Ani ja ani Brian nie jesteśmy zaangażowani w social media. Założyłem konto na Facebooku, ale zaraz je usunąłem. Poczułem się przede wszystkim atakowany przez wszystkich ludzi, którzy chcieli być moimi znajomymi i dlatego nie jestem już z nimi w kontakcie. Wyglądało to prawie jak szantaż emocjonalny, wysyłanie zaproszeń do znajomych. Poza tym nie lubię się zbytnio eksponować. Sam siebie narażasz. Widziałem już wielu ludzi dzielących się swoim życiem w social mediach i ucierpieli na tym poważnie. Zatem piosenka, kwestionuje naturę znajomości z tymi ?cyber przyjaciółmi”. Główne pytanie to – czy to tak naprawdę nas przybliża do siebie czy izoluje ludzi? Biorąc pod uwagę fakt, że ludzie spędzają większość czasu w domu przed komputerem aniżeli spotykają się z ludźmi twarzą w twarz.

Masz rację. A nawet kiedy jesteśmy z kimś na mieście, stale sprawdzamy nasze ekrany!
S: Taak! Sam się czasem łapię na tym, że patrzę w telefon podczas spotkań z ludźmi. Prowadzi to do nowych uzależnień, istnieją nawet leczenia dla uzależnionych od internetu. Chodzi o technologiczną zmianę sposobu życia, która następuje tak szybko, że ciężko powiedzieć jaki wpływ ma na społeczeństwo i jakie mogą być długoterminowe skutki. „Too Many Friends” porusza bardzo ciekawą kwestię.

Fajnie usłyszeć taką szczerą piosenkę o czymś tak popularnym na co ludzie muszą jeszcze zwrócić uwagę. Skoro mówimy o postępie i zmieniającym się świecie, chciałam porozmawiać z tobą o współczesnych trendach w muzyce. Wiele z nich podąża w kierunku muzyki electronic dance. Jak twoim zdaniem może to wpłynąć w przyszłości na inne gatunki?
S: Myślę, że to ciekawe, ponieważ obecnie nie ma jednego ruchu muzycznego. Tak jak mówisz, muzyka electronic dance pojawia się w różnych częściach świata. Mam przyjaciół w Stanach, którzy pytają mnie „Hej, słyszałeś już o tym EDM?” A ja mówię „Coo? Mieliśmy to w Europie jakieś 20 lat temu!” To, co się dzieje obecnie w Europie, to fakt, że banjo staje się bardzo popularne i każdy zespół ma banjo na swojej płycie. Także nie postrzegam tego już jako globalnego trendu przy takim dostępie do muzyki jaki mamy obecnie, łącznie z telewizją internetową i radiem internetowym. Wszystko tam jest i znacznie łatwiej słuchać różnej muzyki. Jeśli chodzi o nas, patrząc na naszą historię, nigdy nie próbowaliśmy naśladować innej muzyki czy zespołu. Naprawdę, uważamy że jeśli próbujesz być czymś czym nie jesteś, nie odnajdziesz się tam, staniesz się jedynie kopią. Jeśli podążasz za trendami, zanim skończysz nagranie trendy już mijają i jest to niczym strzał w stopę. Staramy się robić to, co czujemy za stosowne i przez to wytworzyliśmy swoją własną drogę, którą podążamy.

Cieszycie się, że będziecie grać dla fanów w Singapurze?
S: Tak! Jest to część trasy, którą najbardziej lubimy! Występowaliśmy w Singapurze kilka razy. Chyba ostatni raz w 1999. Były tam jakieś problemy z transwestytami i wszystko było podkręcone przez politykę. Ale tak, chcemy wrócić i grać. Mamy stamtąd dobre wspomnienia i uwielbiamy grać w miejscach, z którymi mamy już pewnie historie, a Singapur jest zdecydowanie jednym z takich miejsc.

Jakich zespołów słuchasz? Co jest na twoim iPodzie?
S: Słucham nowego albumu Sigur Ros. Jest to zespół islandzki. Słucham również angielskiego piosenkarza/tekściarza James’a Blake. Nie jest to rock, nie jest to głośna muzyka. Coś bardziej do przemyśleń, coś żeby się zatopić, coś co nie podąża za konwencjonalną strukturą pop z ciągłym śpiewem. Ponadto instrumentalna muzyka na pianinie, tworzona przez współczesnych kompozytorów muzyki klasycznej.

Szczerze mówiąc nie tego oczekiwałam!
S: Wiesz, ciężko słuchać ciągle rodzaju muzyki, którą sam tworzysz.

Gdybyś mógł przywrócić jakiś trend, fryzury na przykład, co by to było?
S: Wąsy! Porno wąsik z lat 70. Coś w nim jest. Może wyglądać bardzo źle, ale jeśli jakiś facet go nosi, jest to wygląd, który może być zarówno atrakcyjny jak i sexy.

Bardzo sexy! Wiem, że mówisz w wielu językach. Mówisz w jakiś językach azjatyckich?

S: Nie. Nie spędziłem w Azji wystarczająco dużo czasu, żeby coś podłapać.

Ale mówisz po hiszpańsku. W jakim jeszcze języku?

S: Jestem Szwedem z urodzenia, więc mówię po szwedzku. Uczyłem się po angielsku, więc mówię po angielsku. Dorastałem w francusko i niemieckojęzycznym kraju, więc mówię po francusku i niemiecku. Mój partner jest Hiszpanem, więc nauczyłem się i tego.

Jakieś słowo dla fanów w Azji?
S: Widzimy się już niedługo!

tłumaczenie: KAROLINA
ŹRÓDŁO


Dodaj komentarz